Czarny koń tych wyścigów, kolega Janek o łeb wyprzedził na mecie konkurenta, który pojawił się w ostatniej chwili. Należało mu się, bo przecież to właśnie jemu została w ostatniej chwili zwinięta ta książka w pierwszej licytacji. Książka, która pierwotnie była wystawiona bodaj za kilka złotych, osiągneła cenę: 63zł!
Moje gratulacje, przyjemnej lektury!
Mojej świeżej znajomej – Wiatrowi Z Mongolskich Stepów – o kryptonimie wuwa, jak i innym pozostaje szukanie książki po antykwariatach, bibiotekach albo zwrócenie się do takiego pewnego gościa, który na punkcie Dersu ma kuku. Bez obawy – pomagam za darmo, a nawet z pewną taką… przyjemnością.
Pozdrawiam wszystkich, którzy bili się o tę książkę. Postaram się doprowadzić do wznowienia – jest nadzieja. Piszcie do mnie – w blogu, w księdze gości lub prywatnie.
Wrzesień 22nd, 2005 at 10:58 pm
podmuch stepowyego wiatru nakazuje mi pomyslec ze wazne sprawy maja swoj czas a zatem zapewne pozniej odnajde swoj egzemplarz Dersu:) teraz widocznie ktos moze bardziej potrzebowal..:) Pozdrawiam pozostałych jeźdźców no i przede wszystkim naszego Narratora!;-)